Witam wszystkich po raz drugi dzisiaj :D
Ostatnio postanowiłam pobawić się w artystę... Tiaaa... W piątek idę nawet do sklepu po zamówioną masę modelarską XD
Moją ofiarą okazał się Breyer stablemates mold G3 Friesian bodajże... Poprawcie mnie jak się mylę. Kupiłam go jako Cob Dun. Niestety ma połamane uszy ( mam nadzieję, że uda mi się je naprawić) :(
W tym życiu jest wałaszkiem o maści appaloosa... Napewno nie raz widzieliście takowego w internecie.
Oto efekt...
Idealny nie jest... Mam złą farbę (akryla do malowania sufitów XD)
Więc... Podstawę malowałam białą akrylą i pocieniowałam pastelami (pyszczek, pachy, brzuszek, a na czarno-szaro ogon i grzywę). Konik ma też kasztany :) Oczka na początku miały źrenice... Przedobrzyłam i się ,,zlały z otoczeniem''.
Mi osobiście się podoba :)
A oto fotki ( na ostatnim zdjęciu porównanie wielkością do jeźdźca schleich ):
czwartek, 19 lutego 2015
Kolejny przemalowaniec...
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz