czwartek, 3 października 2019

Pół dekady!

Ponad miesiąc temu, a dokładnie 24 sierpnia blog obchodził piąte urodziny co wiąże się z pięcioma latami ambitnego rozwoju w hobby. To właśnie założenie tego bloga było mechanizmem, który wpłynął na progres w tack-makingu, zagłębieniu w amatorskiej fotografii czy ukierunkowaniu powiększającej się kolekcji. Od zawsze uwielbiałam oglądać niesamowite prace różnych artystów tworzących sprzęt, malujących modele i wykonujących realistyczne scenki uwieczniane na zdjęciach dlatego chciałam spróbować własnych sił i blog pozwolił mi dzielić się w mediach właśnie tym co kocham robić.
W tym roku pojawił się tylko jeden post... Powodów braku tej aktywności było kilka. Nie chcę się jednak usprawiedliwiać maturą czy brakiem czasu bo nie przemęczałam się zbytnio nauką a jakbym chciała to i na bloga znalazłabym czas. Problem tkwił nieco głębiej, w niezrozumianej dla mnie niechęci, przeczuciu że to co tutaj robię tak nie do końca jest w moim stylu...  Pisanie postów nie sprawiało mi frajdy, często zdjęcia bądź opisy były robione na siłę co nie dawało dobrych efektów i zdecydowanie odpychało mnie od tego miejsca.
W styczniu zdecydowałam się na przerwę w blogowaniu. Był to dobry wybór. Minęła uciążliwa presja i odetchnęłam z ulgą. Przez te kilka miesięcy zmieniło się naprawdę sporo. Pokazywanie mojej twórczości przeniosłam głównie na instagrama (głownie ze względu na instastory, wygodę użytkowania i chyba większą rolę zdjęcia niż jego opisu) a na facebooku udzielałam się sporadyczniej.
Poświęciłam się dziedzinie sprzęto-robienia w zdecydowanie inny sposób niż dotychczas, ponieważ odkryłam (albo w sumie zastosowałam się bo planowałam to dawno temu) naprawdę magiczną rzecz. Czy wiecie, że tworzenie czegokolwiek w oparciu o swoje gusta i preferencje jest bardziej efektywne i przyjemne? Niby drobnostka a w jakim stopniu ułatwia życie. Narobiłam się ostatnimi czasy rzędów w wielu skalach i stylach, od klasycznych przez westernowe po barokowe, fantazy, siodła damskie a nawet ''pack saddle'' na muła w skali SM. Dało mi to swego rodzaju rozeznanie również wśród technik obróbki skóry i naprowadziło na ścieżkę, którą chcę podążać w kierunku efektów dających satysfakcję. Próbowałam swoich sił w profesjonalnej obróbce skóry naturalnej ale sytuacja mnie nieco przerosła dlatego póki co zostaję przy własnych metodach i zaczynam rozglądać się za odpowiednimi narzędziami. Do kolejnego podejścia będę zdecydowanie lepiej przygotowana :p
Aktualnie sprzęt robię z czarnej skóry naturalnej pozyskanej ze starej kurtki... Przyznam się Wam, że naprawdę przyjemnie mi się z nią pracuje. Spisuje się świetnie, ponieważ posiada płaty o różnej grubości i elastyczności co przydaje się do różnych elementów siodła (od tybinek i przystuł po siedzisko, poduszki kolanowe i podbicia).
Fajnie jest dawać drugie życie marnującym się w szafach starym rzeczom.

W ramach rekompensaty za ciszę na blogu wstawiam kilka fotek rzędów,
 które jeszcze nie pokazywały się na IG czy FB




Oba pokazane dzisiaj rzędy to osobiste projekty na LS Górski Przystanek w przyszłym roku,
na który bardzo bym chciała pojechać :D






Nadziałam się w tym roku na bardzo niebezpieczny tryb, którego od lat się wystrzegałam bo nie rozumiałam jak inni mogą się w takie coś wplątywać... A cóż to takiego? Otóż zaczynanie pewnego projektu, odłożenie go w formacie ''do skończenia'' i zaczęcie pięciu kolejnych często nawet nieplanowanych. Zabawne bo początkowo nawet nie zdawałam sobie sprawy w co się pakuję a po kilku tygodniach okazało się, że tkwię wśród siodłowych kadłubków i kończyłam je z dużym opóźnieniem. Uważajcie na tą metodę bo można szybko stracić motywację i się zniechęcić.

Planowałam uporać się ze wszystkimi pracami do końca wakacji (które trwały prawie 6 miesięcy i były naprawdę niesamowite!) ale ze względu na opóźniające się zamówione drobiazgi wszystko przesunęło się w terminach a w nadchodzących miesiącach niestety będzie mi trochę brakowało wolnych chwil na tack-making. Zaczęłam studia, planuję zabrać ze sobą z domu część materiałów potrzebnych do robienia derek i innych drobiazgów ale rzędy pójdą na trochę w odstawkę. Aktualnymi priorytetami są dla mnie niezgubienie się nowym mieście i ogarnięcie wszystkich zajęć. Jest to dopiero początek a już czuję jaki ambitny rok mnie czeka. Z jednej strony podoba mi się taka zmiana otoczenia ale z drugiej boję się, że nie dam rady... Grunt, że poznałam już naprawdę super ludzi, więc będę się starać by tu wytrwać!
Tego posta piszę oczywiście z nowo wynajmowanego mieszkanka, pozdrawiam was stąd cieplutko wraz z trzema modelami, które przyjechały ze mną do towarzystwa!

Żegnając się powiem Wam jeszcze jak mają się sprawy kolekcji. Obrała ona zdecydowanie inny profil, sprzedałam sporą część tradów ale w ich miejscu pojawiły się konie bliższe mojemu sercu czyli przede wszystkim kuce, warmbloody i rasy europejskie. Post stricte kolekcjowy pojawi się innym razem ale zostawiam Wam aktualne zdjęcia. Brakuje na nich jeszcze spoooro koników, kilka jest już w drodze, jednak minie jeszcze trochę czasu zanim wszystkie zawitają w domu.

Modele w skali Traditional
Modele w skali Classics, Little Bits i Stablemates

Uzupełniłam też kilka zakładek na blogu, możecie już zobaczyć aktualny spis modeli traditional a stopniowo będę dodawała także zdjęcia i inne konie takie jak np. customy w skali LB/SM.

Dziękuję wszystkim co wytrwali do końca, brakowało mi blogowania i mam nadzieję, że będę mogła częściej tu zaglądać!

Jeszcze raz pozdrawiam i do napisania!






czwartek, 31 stycznia 2019

Pierwszy skończony rząd w 2019...

Hejka! Dzisiaj trochę o pierwszym rzędzie skokowym, który skończyłam na początku tego miesiąca. Zestaw znalazł nowego właściciela w Kanadzie a w zamian do mnie trafił jeden z moich najbardziej wyczekiwanych modeli :D Konik ten już stoi na półeczce ale o nim (i kilku innych modelach) będzie kolejny post.

Rząd ten składa się z siodła skokowego, ogłowia z nachrapnikiem meksykańskim, profilowanego czapraka z futerkiem i ochraniaczy. Cieszę się, że w końcu dałam radę wykorzystać pelham zalegający w biurku, a efekt bardzo mnie zadowolił :D Dużo tych meksykanek już zrobiłam ale z pewnością pojawi się ich jeszcze więcej! Siodło wzbogacone zostało o ozdobne tylne klocki na tybince dużej. Było to pierwsze podejście do tego elementu i w przyszłości - po zakupie odpowiednich narzędzi - postaram się o bardziej skomplikowane warianty.



~~~

Do zestawu zrobiłam również dłuższy popręg i inne ogłowie z nachrapnikiem hanowerskim aby pasowało na większe modele.



Niewiele zdjęć na śniegu udało mi się zrobić do tej pory głownie z powodu nagromadzenia szkolnych spraw bądź nie współpracującej pogody podczas czasu wolnego :( Na szczęście za tydzień zaczną się tutaj ferie i liczę, że uda się zrobić coś fajnego...

Na dziś to tyle, trzeba wracać do nauki!
Pozdrawiam, do napisania ^^




niedziela, 30 grudnia 2018

Szory do sanek w skali Traditional 1:9...

Z jednej strony szory w skali 1:9 były w planach od ok 3/4 lat, gdy dostałam świąteczne saneczki pasujące do mojego pierwszego breyera traditional. W spontaniczny dość sposób zabrałam się za realizację tego projektu jeszcze zanim spadł tutaj śnieg. Zamysł zmieniał się kilkukrotnie ale ostatecznie mogę się również tutaj podzielić zdjęciami :D



Model prezentujący uprząż to limitowany Markus Breyer Traditional, który miał byćostatnim modelem w tym roku a jednak udało mi się jeszcze wymienić świątecznego Splendora na konika, który powinien zjawić się już jutro :D 

~~~ 

Tak więć jest to ostatni tegoroczny post krótki lecz mam nadziejędość bogaty w zdjęcia. 
Chciałabym bardzo podziękować czytelnikom za odwiedzanie mojego bloga oraz innych social mediów i wsparcie jakim darzycie mnie pisząc tyle wspaniałych słów o moich pracach <3 Życzę Wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku oraz spełnienia wszelkich modelowych (i nie tylko) marzeń!

Pozdrawiam
Julia


sobota, 24 listopada 2018

The Rose - custom Breyer Traditional...

Cześć! Produktywność nadzwyczajną przeczuwam w tym miesiącu, kolejny post na blogu, sporo zrobionych zdjęć, prawie dwa rzędy skończone i jeden z zamówienia ma już ogłowie... Wszystko dzięki delikatnemu rozluźnieniu w szkole spowodowanym próbnymi maturami. Jednak nie o szkole chciałabym teraz pisać lecz przedstawić Wam najnowszą w stadku klacz. Zawitała u mnie piękna fryzyjka, custom Gofferta Breyer Traditional przerobiona i pomalowana przez Magdę dobrze znaną jako The Black Horse & Winged Panther. Kobyłka trafiła do mnie bodajże już z trzeciej ręki, była to wymiana (pożegnałam się z Catwalk - drastic customem Strapless) i ma na sobie drobne skazy ale nic nie ujmuje jej uroku :)

The Rose - custom Breyer Traditional Goffert

Tu na zdjęcie załapała się również Contesse, o której też szykuje się post, potrzebuję jedynie więcej fotek :)

Krótko dzisiaj ale niedługo wrócimy do tematyki rzędowej i mam nadzieję, że spodobają się Wam nowości :)